F1 – recenzja filmu z Bradem Pittem

Nienagrani.pl – recenzje filmów
8.5
F1 - recenzja filmu

F1 to najnowsze widowisko Josepha Kosinskiego, twórcy głośnego Top Gun: Maverick. Tym razem reżyser wspólnie z producentem Jerrym Bruckheimerem zabiera widzów nie w przestworza, lecz na asfalt torów Formuły 1. Już sam pomysł obsadzenia Brada Pitta w roli byłego kierowcy, który po latach powraca do wyścigów, budził ogromne emocje wśród fanów kina i motorsportu. Film miał być odpowiedzią na pytanie, czy można stworzyć Top Gun dla świata F1 – i w dużej mierze się to udało.

Fabuła – klasyczny schemat, ale z charakterem

Historia opowiedziana w F1 jest mocno zakorzeniona w schematach kina sportowego. Sonny Hayes, grany przez Brada Pitta, to kierowca, który w młodości miał wszystko – talent, charyzmę i karierę stojącą otworem. Niestety, poważny wypadek przerwał jego marzenia. Gdy wydaje się, że już na dobre odsunął się od świata Formuły 1, w jego życiu ponownie pojawia się dawny kolega Ruben (Javier Bardem). Dziś jest on właścicielem zespołu, który balansuje na krawędzi upadku. Ruben prosi Sonny’ego o pomoc – nie tylko jako mentora dla młodego, aroganckiego kierowcy Joshuy Pierce’a (Damson Idris), ale również jako zawodnika, który może przywrócić zespołowi blask.

Relacja między Hayesem a Piercem jest sercem całej opowieści. Doświadczony, ale zniszczony psychicznie weteran i młody, pewny siebie buntownik początkowo nie mogą się porozumieć. Stopniowo jednak ich rywalizacja przeradza się w wzajemny szacunek. Motyw „stary kontra młody” jest dobrze znany, ale tutaj działa dzięki charyzmie aktorów i odpowiedniemu tempu opowiadania historii.

Widowisko dla fanów prędkości

To, co naprawdę wyróżnia F1, to strona techniczna i realizacyjna. Wyścigi zostały sfilmowane w sposób, który robi ogromne wrażenie – kamery w kokpitach, ujęcia z dronów, dynamiczne przejazdy wzdłuż toru sprawiają, że widz niemal czuje wiatr we włosach i drżenie kierownicy. W salach IMAX czy 4DX efekt jest jeszcze mocniejszy, bo film naprawdę stara się wciągnąć widza w samo centrum akcji. To nie jest zwykłe oglądanie – to doświadczenie, które w wielu momentach przypomina jazdę na fotelu pasażera obok prawdziwego kierowcy F1.

Postacie i aktorstwo

Brad Pitt wnosi do roli Sonny’ego Hayes’a typową dla siebie mieszankę luzu, charyzmy i melancholii. Jego bohater nie jest tylko „bohaterem akcji”, ale również człowiekiem noszącym blizny przeszłości. Damson Idris w roli Joshuy to świetny kontrapunkt – młody, niecierpliwy, często irytujący, ale jednocześnie pełen potencjału. Javier Bardem jako właściciel zespołu wnosi do filmu energię i dramatyzm, natomiast Kerry Condon jako Kate McKenna, inżynierka rzucająca wyzwanie światu zdominowanemu przez mężczyzn, dodaje całości świeżości i nowoczesnego akcentu.

Słabości scenariusza

Choć obraz imponuje techniką i efektownością, scenariusz nie wytrzymuje porównań z najlepszymi filmami sportowymi. Historia jest przewidywalna, a wątki poboczne, choć ciekawe, nie są rozwinięte w pełni. Zbyt często film podąża utartym schematem – mamy powrót legendy, aroganckiego ucznia, zespół w kryzysie i wielki finał. Brakuje emocjonalnego „uderzenia”, jakie dawał chociażby „Ford v Ferrari”, gdzie stawką była nie tylko rywalizacja, ale i ogromna dawka dramatyzmu.

Nienagrani.pl – recenzje filmów
F1 - recenzja filmu
8.5
Fabula i emocje 8
Aktorzy i postacie 8
Widowisko i technika 9
Klimat i fun z seansu 9
Udostępnij ten artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Komentarze w tekście
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz komentarz do artykułux
Obserwuj nas na Facebooku