Reboot Painkiller’a to klapa? Gracze miażdżą grę na Steam

Czekaliśmy na to ponad dekadę. Kultowy Painkiller, który 21 lat temu zdefiniował na nowo gatunek shooterów FPP, miał powrócić w wielkim stylu. Niestety, wszystko wskazuje na to, że reboot Painkiller’a to klapa. Gra zadebiutowała 21 października i niemal natychmiast zderzyła się z brutalną ścianą krytyki. Fani, którzy liczyli na powtórkę z piekielnie szybkiej rozwałki autorstwa People Can Fly, nie zostawiają na nowej produkcji od Anshar Studios suchej nitki, a recenzje na Steam mówią same za siebie.

Recenzje Steam nie pozostawiają złudzeń

W momencie pisania tego tekstu, gra nie doczekała się jeszcze oficjalnego wyniku na Metacritic, ale platforma Steam jest zawsze najlepszym i najszybszym weryfikatorem. I cóż, werdykt jest bolesny. Na ponad 200 recenzji, które spłynęły od premiery, zaledwie 55% jest pozytywnych, co daje grze miażdżący status „Mieszane”.

Co poszło nie tak? Gracze zarzucają produkcji przede wszystkim… brak duszy. Z opinii wyłania się obraz gry generycznej, która tylko podszywa się pod legendarną markę. Nowy Painkiller jest przez wielu określany jako „kolejny shooter kooperacyjny”, który zatracił wszystko, co stanowiło o sile oryginału – piekielnie szybkie tempo, unikalny klimat i satysfakcjonujące strzelanie.

„Stwierdzenie 'Seria Painkiller powróciła!’ jest kompletnie chybione” – pisze jeden z użytkowników Steam. „Jedyne, co tu wróciło, to nazwa. Poza tym to nie jest Painkiller”. Inni są jeszcze bardziej dosadni: „To, że jest to największe rozczarowanie roku, jest już przesądzone”.

Co poszło nie tak? Gdzie podziała się magia oryginału?

Pamiętacie oryginał z 2004 roku? To była czysta, nieskrępowana akcja i fenomenalny, kreatywny arsenał. Twórcy reboota obiecywali „odświeżenie formuły” przez dodanie m.in. trybu kooperacji i elementów roguelike, które miały zapewnić wysoką regrywalność.

Niestety, zdaniem graczy, ten plan spalił na panewce. Zamiast opcjonalnego dodatku, kooperacja wydaje się być „wymuszonym” rdzeniem rozgrywki, co zupełnie zmienia jej charakter. Tytuł stracił mroczny, samotniczy klimat na rzecz chaotycznej naparzanki, która nie oferuje niczego, czego nie widzielibyśmy już w dziesiątkach innych gier. Wygląda na to, że próba unowocześnienia formuły zabiła jej tożsamość.

Liczba graczy to bolesny dowód

Krytyka w recenzjach ma bezpośrednie przełożenie na zainteresowanie grą. Nic tak nie weryfikuje rynkowego startu jak twarde dane. I te są dla Painkillera druzgocące. W szczytowym momencie od premiery, w grę grało jednocześnie… zaledwie 871 osób.

To żenująco niski wynik jak na powrót tak głośnej marki. Gra nie załapała się nawet do górnych rejonów list popularności na platformie Valve. To pokazuje, że marka wciąż ma siłę, ale gracze błyskawicznie zweryfikowali jakość nowej propozycji. To smutny widok dla fanów gatunku, którzy z wypiekami na twarzy śledzili zapowiedzi najlepszych shooterów FPP na ten rok.

Czy reboot Painkiller’a to klapa?

Odpowiadając na pytanie postawione w tytule: na ten moment, niestety tak. Wygląda na to, że reboot Painkiller’a to klapa, a przynajmniej jedno z największych rozczarowań 2025 roku. Zamiast wielkiego powrotu dostaliśmy tytuł, który wydaje się nie rozumieć fenomenu swojego pierwowzoru. Słabe recenzje i fatalna liczba graczy to mocny sygnał dla twórców, że potrzeba tu cudu (lub gigantycznych łatek), by uratować ten projekt.

Udostępnij ten artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Komentarze w tekście
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz komentarz do artykułux
Obserwuj nas na Facebooku