Potężny kryzys w branży gier w Europie trwa w najlepsze i, niestety, końca nie widać. W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do mrożących krew w żyłach newsów o masowych zwolnieniach i zamykaniu studiów. Najnowsza, wielka ankieta przynosi jednak szokujące dane, które obrazują skalę problemu na naszym własnym podwórku. Okazuje się, że w latach 2024 i 2025 ponad jedna czwarta wszystkich pracowników europejskiego gamedevu straciła pracę. To liczby, które przerażają.
Europa w ogniu zwolnień
Wielka ankieta przeprowadzona wśród europejskich deweloperów maluje ponury obraz. Wynika z niej jasno, że ponad 25% ankietowanych straciło zatrudnienie w ciągu ostatniego roku (obejmującego lata 2024 i 2025). To liczby, które mrożą krew w żyłach i pokazują, że fala zwolnień, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone, z równie niszczycielską siłą uderzyła w Stary Kontynent.
To już dawno przestały być pojedyncze, odizolowane przypadki. Mówimy o potężnym, systemowym problemie, który dotyka zarówno małe studia indie, jak i największych gigantów na naszym rynku.
Kryzys w branży gier w Europie to nie tylko liczby
Te statystyki to nie tylko suche dane w Excelu. Za każdą z nich stoi deweloper, artysta, projektant czy tester, który stracił źródło utrzymania. W ostatnich miesiącach informowaliśmy o kolejnych falach zwolnień w branży. Niedawno potężny cios spadł na twórców Just Cause z Avalanche Studios, gdzie również doszło do redukcji etatów.
A to tylko wierzchołek góry lodowej. W sieci głośno jest też o kuriozalnej sytuacji w Ubisofcie. Z firmy napływają doniesienia o „dziwacznym oświadczeniu”, które sugeruje, że pracownicy są aktywnie namawiani do… dobrowolnego odchodzenia z firmy. Wygląda na to, że francuski gigant szuka oszczędności za wszelką cenę, nawet jeśli odbywa się to w atmosferze dalekiej od komfortowej.
Skąd ta zapaść?
Eksperci, o czym regularnie donosi branżowy serwis GamesIndustry.biz, wskazują na kilka przyczyn. Przede wszystkim mamy do czynienia z bolesnym pęknięciem bańki inwestycyjnej, która napompowała rynek w czasach pandemii. Projekty stały się zbyt drogie i zbyt ryzykowne, rynek jest nasycony, a gracze ostrożniej wydają pieniądze w obliczu globalnej inflacji. Niestety, wygląda na to, że weszliśmy w bolesny okres „korekty rynkowej”, a jej koszty ponoszą przede wszystkim szeregowi pracownicy.
Przyszłość nie maluje się w różowych barwach. Kryzys w branży gier w Europie jest faktem, a skala zwolnień na poziomie przekraczającym 25% w ciągu zaledwie roku jest absolutnie alarmująca. Mamy nadzieję, że rok 2026 przyniesie w końcu stabilizację, jednak na ten moment sytuacja w europejskim gamedevie jest, delikatnie mówiąc, bardzo napięta. Będziemy śledzić ten temat i informować was o dalszym rozwoju sytuacji.