Call of Duty Black Ops 7 miało być wielkim powrotem marki, ale już pierwsze dane jasno pokazują: tym razem Activision nie trafiło w oczekiwania graczy. Start okazał się zaskakująco słaby, a fani konkurencyjnych shooterów jak Battlefield 6 czy Arc Raiders zdominowali początek końcówki roku. Na horyzoncie widać także problemy Helldivers 2, które również traci graczy. Rynek shooterów nigdy nie był tak napięty – i właśnie w takim otoczeniu przyszło debiutować nowemu Black Ops.
Słabszy start Call of Duty Black Ops 7
Pierwsze liczby ze Steam są, delikatnie mówiąc, mało imponujące. Call of Duty Black Ops 7 przyciągnęło w premierowy weekend około 100 tysięcy graczy jednocześnie. To nie tylko spadek względem Black Ops 6, które osiągnęło 300 tysięcy, ale także słabszy wynik niż Modern Warfare 3 z 2023 roku (ok. 190 tysięcy).
Jeszcze gorzej wypada porównanie z konkurencją. Battlefield 6 osiągnął prawie 750 tysięcy graczy, a Arc Raiders przeszło 480 tysięcy. Różnica jest kolosalna. Do tego dochodzi aż 61-procentowy spadek sprzedaży fizycznej w Wielkiej Brytanii. Wersje konsolowe również nie prezentują się lepiej, choć pełnych danych jeszcze nie ma – ale wczesne analizy nie pozostawiają złudzeń, trend jest wyraźny.
Battlefield 6 i Arc Raiders zabierają graczy Call of Duty
Rynek shooterów eksplodował w ostatnich miesiącach, a Call of Duty Black Ops 7 nie wystartowało w próżni. Battlefield 6 wyciągnął ogromną liczbę graczy – i to nie tylko tych mniej lojalnych wobec marki Battlefield. Dane pokazują, że 72 procent graczy Battlefield 6 ogrywało miesiąc wcześniej również inne shootery, więc są to osoby otwarte na zmiany.
Z kolei Arc Raiders przyciąga tych, którzy lubią testować nowości. Aż 51 procent społeczności tej gry korzystało z innego shootera tuż przed premierą tytułu. Co ciekawe, niemała część tej grupy to osoby, które wcześniej spędzały czas przy Call of Duty.
Helldivers 2 też traci – rynek robi się za ciasny
Co ważne, Call of Duty Black Ops 7 nie jest jedynym poszkodowanym. Helldivers 2 zanotowało w październiku gigantyczny spadek – aż 45 procent aktywnych graczy mniej. To ponad cztery miliony utraconych użytkowników według Ampere i Newzoo.
Winowajca? Ten sam, co u CoD: natłok premier. Gracze płynnie przechodzą między shooterami, a Helldivers 2 szczególnie mocno zostało podgryzione przez Arc Raiders.
Co tak naprawdę grają społeczności shooterów?
Zestawienia pokazują ogromne migracje graczy. Społeczności Battlefield 6 skaczą pomiędzy szeroką gamą tytułów – od Fortnite, przez EA Sports FC, aż po GTA V i Roblox. Arc Raiders przyciąga fanów Skate, Fortnite czy Borderlands 4.
Call of Duty wypada tu inaczej – aż 77,7 proc. społeczności grało miesiąc przed premierą Black Ops 7 w inne gry z tej samej serii. To bardzo lojalna, ale mocno zamknięta grupa. Problem w tym, że CoD nie potrafi dziś skutecznie wyciągać nowych odbiorców z zewnątrz. A rynek coraz bardziej wymaga świeżości.
Oceny Call of Duty Black Ops 7 nie pomagają
Na Steam gra zebrała status „w większości negatywne”. Na Metacritic wynik graczy to zaledwie 1,7/10, choć trzeba brać pod uwagę także zorganizowane akcje ocenowe. Jednak i recenzje medialne nie są zachwycone – średni Metascore to 70 punktów z 39 recenzji.
PSN Score? 3,95/5. Czyli niby nie dramat, ale daleko do hitu.
Krytyka jest dość jednolita: brak pauzy w kampanii, zbyt intensywne wykorzystanie AI, eksperymenty projektowe, które nie wszystkim przypadły do gustu. Twórcy na pewno będą aktualizować grę, ale rynek jest już na tyle zdominowany innymi tytułami, że powrót na szczyt może być nierealny.
Czy marka Call of Duty faktycznie potrzebuje przerwy?
Od lat mówi się, że marka CoD powinna odetchnąć. Sytuacja Call of Duty Black Ops 7 tylko podkręca tę dyskusję. W końcu konkurencja nie śpi, a gracze mają dziś więcej opcji niż kiedykolwiek wcześniej.
Black Ops 7 to nie jest zła gra. To po prostu gra, która wpadła w środek sezonu absolutnych hitów. I która, w przeciwieństwie do wcześniejszych odsłon, nie ma wystarczającej siły, by odebrać graczy Battlefieldowi 6 czy Arc Raiders. Z kolei Helldivers 2 coraz mocniej czuje na plecach oddech konkurencji – i to również pokazuje, że rynek shooterów jest na granicy przesycenia.
Jedno jest pewne: przyszłość marki będzie wymagała odwagi. Albo Activision zrobi krok w bok i odświeży cykl, albo kolejne odsłony skończą jak Black Ops 7 – poprawne, ale niewystarczające na tle rywali.